Gdy w lutym podczas "burzy mózgów" dotyczącej celu tegorocznej wycieczki klasowej padła nazwa "Zakościele", większość z nas nie wiedziała, o czym tak naprawdę mówił p. Wojtan... Czyżby na ostatnim wyjeździe w szkle podstawowej chciał nas wyświęcić? Z czasem, gdy sprawdziliśmy ofertę fundacji "Proem", zaczęliśmy brać na poważnie propozycję wyjazdu... W końcu zapadła decyzja - jedziemy!
W trasę wyruszyliśmy wraz z klasą czwartą, prowadzoną przez p. E. Wykrotę i p. J. Wnuk - młodsza grupa miała spęzić w Zakościelu dwa dni. My, wraz z naszyi opiekunami (p. J. Wojtan i p. J. Walerysiak) zostaliśmy dzień dłużej. I nie żałowaliśmy! Pierwszego dnia zapoznaliśmy się z terenem i domkami (wszyscy spaliśmy w jednym, dużym domku, podzielonym na pięć sześciomiejscowych apartamentów). Po obiedzie poznaliśmy naszych zagranicznych instruktorów (m.in. Katie, Ellizabeth, Jamie oraz bardzo fajnego opiekuna, który miał ponad dwa merty wzrostu!). Katie pokazała wszystkim supersztuczki z piłkami do kosza (w niektórych sami braliśmy udział!).
O atrakcjach można by się rozpisywać... Ścianka wspinaczkowa, zjazd po linie nad wodą, minigolf, rugby, baseball, mecze koszykówki z naszymi opiekunami, piłkarzyki, ping pong, siłownia, dyskoteka, podchody, minizoo... Udało się nam nawet wygrać sporo gadżetów w "bingo"! NIkt się nie nudził. Maciek zdobył najtrudniejszą ze wszystkich ścianek wspinaczkowych, Roksana z koleżankami nauczyły Katie supertrudnego słowa "zejdź", Michał jednym trafieniem zdobył dołek na trudnym torze minigolfa, a Julek szalał na boisku do koszykówki. Nasi opiekunowie też pokazali się z zupełnie innej, bardziej wyluzowanej strony...
NIe chcieliśmy wracać - ten czas minął tak szybko... Zostały wspomnienia, zdjęcia i nowe znajomosci na Facebooku :). Zakościele polecamy wszystkim!