W pierwszy poniedziałek czerwca uczniowie klasy VIb wraz z opiekunami: Januszem Wojtanem (wychowawca klasy) i Cezarym Zawadzkim (nauczyciel wychowania fizycznego) wybrali się na trzydniową wycieczkę integracyjno - sportową do Chrześcijańskiego Centrum PROeM w Zakościelu, niewielkiej miejscowości leżącej nieopodal Spały.
Po drodze odwiedziliśmy bunkier w Konewce - potężny schron kolejowy (ok. 380 m. długości). Dzięki uprzejmości przewodnika i opiekuna schronu (zwykle w poniedziałki jest on nieczynny, zrobiono dla nas wyjątek) mieliśmy sposobność cofnięcia się do lat czterdziestych XX wieku. W ciszy niezakłócanej przez telefony (w bunkrze, z uwagi na jego budowę, nie ma zasięgu), pozostawiając za bramą letni skwar, nie tylko poznaliśmy bliżej bardzo ciekawy obiekt, ale mieliśmy również możliwość przejścia częścią kanałów technicznych i zapoznania się z wystawą militariów.
Po dotarciu do Zakościela i zakwaterowaniu zapoznaliśmy się z bogatą ofertą ośrodka. Bez zwłoki skorzystaliśmy z możliwości zamoczenia nóg w Pilicy, wyszaleliśmy się na kompleksie świetnie utrzymanych boisk (pierwszego dnia dominowała koszykówka, minigolf i piłka nożna) i sprawdziliśmy się w roli tłumaczy (niektóre zajęcia prowadzili wolontariusze ze Stanów Zjednoczonych, zatem znajomość języka angielskiego okazywała się bezcenną umiejętnością). W Zakościelu zapoznaliśmy się talże z zasadami i spróbowaliśmy swoich sił w "egzotycznych" dyscyplinach sportowych (m.in. baseballu i futbolu amerykańskim), pokonywaliśmy lęk wysokości na ściance wspinaczkowej i podczas zjazdu tyrolką nad stawem. Nie bez znaczenia dla integracji naszej grupy były wspólne zajęcia taneczne i dyskoteka multimedialna, na której bardziej niż umiejętności liczyła się dobra zabawa.
Napięty harmonogram zajęć nie oznaczał braku wypoczynku. Wolny czas również spędzaliśmy razem (m.in. na hamakach), często naszym źródłem rozrywki były wówczas gry planszowe i karciane (np. uno). Nareszcie mogliśmy ze soba swobodnie porozmawiać, omówić niezwykle ważne kwestie. Choćby z tego powodu czas spędzony w zakościelu był dla nas niezwykle ważny.
NIestety - wszystko, co dobre, szybko się kończy... Po powrocie do Józefiny zgodnie stwierdziliśmy, że wycieczka do Zakościela była jedną z bardziej udanych w historii naszej klasy.